tag:blogger.com,1999:blog-21295632374569130182024-03-19T05:50:18.793-07:00Wędrówką życie jest człowiekaGlobtroterhttp://www.blogger.com/profile/12088147750668348732noreply@blogger.comBlogger6125tag:blogger.com,1999:blog-2129563237456913018.post-62866192342987339182014-05-02T13:49:00.004-07:002014-05-03T06:48:52.226-07:00Rok 2012 - podróż do Rzymu<div style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6DU59HinomqFthhfbN3ZG2irIZLeukYCb-8kFJoxG76-PYxr8SakgIa6QsE8a4b8-x0mvjtwF9XTwOjOOaqgJD_GvgwOq3NnzTF2uoyAmsLMe0i2dLxXdOzsyn3OFUal5-SqGIfjMybo3/s1600/Obraz+104.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6DU59HinomqFthhfbN3ZG2irIZLeukYCb-8kFJoxG76-PYxr8SakgIa6QsE8a4b8-x0mvjtwF9XTwOjOOaqgJD_GvgwOq3NnzTF2uoyAmsLMe0i2dLxXdOzsyn3OFUal5-SqGIfjMybo3/s1600/Obraz+104.jpg" height="320" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pomarańcze w styczniu? To możliwe! Na Via Appia w Rzymie</td></tr>
</tbody></table>
To była wyjątkowa podróż. Styczeń/luty 2012 r. Pierwszy lot samolotem i to do Rzymu!. W gronie kilku osób w ciągu tygodnia zobaczyłam najciekawsze miejsca w Wiecznym Mieście. Dzięki Agnieszce, która zna Rzym jak mało kto (bywa tam kilka razy w roku) od rana do wieczora zachłystywaliśmy się klimatem miasta na siedmiu wzgórzach. Relacja, którą opracowałam po powrocie (notatki robiłam na bieżąco każdego dnia!) może służyć jako przewodnik. Dlatego udostępniam tekst tym, którzy tu trafili i chcą skorzystać z moich zapisków. Miłej lektury!</div>
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br />
<br />
<br />
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Wyprawa do
Rzymu </span></b><br />
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 14.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">28.01 – 03.02.2012 r.</span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>dziennik podróży</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 6.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 6.0pt; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">28.01.2012
r. (sobota) <span style="color: red;"></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Wyprawa – pielgrzymka do Rzymu 10-osobowej grupy zaplanowana jeszcze we wrześniu 2011 r. doszła do
skutku. Przywitał nas piękny słoneczny dzień i mróz -12<sup>o</sup>C.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Bez żadnych problemów startujemy z Okęcia o 12.50. Z
góry widać pokryte śniegiem pola w Polsce, a potem Karpaty i Alpy. Południowe
Włochy zielone! Lądujemy przed czasem – o 14.50, na termometrze +9<sup>o</sup>C.
Na lotnisku czekają na nas samochody, które dowiozą nas na miejsce docelowe.
Lidka, Jadzia i Ala wybierają wypasioną limuzynę - czarnego mercedesa,
pozostali jadą busem. Po drodze podziwiamy owocujące drzewa cytrynowe,
mandarynkowe, pomarańczowe i palmy. Mijamy Termy Caracalli, piramidę Cestiusza
z I w. p.n.e., przejeżdżamy obok kościółka Quo vadis i Bazyliki św. Sebastiana.
Docieramy na Via Appia Antica 226 do siedziby Sióstr Misjonarek Szkoły,
zgromadzenia założonego przez Luigię Tincani. Gdy czekamy na wjazd na posesję
nasza organizatorka, a zarazem przewodnik wyprawy, Agnieszka zapowiada otwarcie
„bramy raju”. Rzeczywiście, naszym oczom ukazuje się wąska sosnowa aleja
otoczona wysokim murem, a na jej końcu druga brama, ażurowa, za którą roztacza
się ogromny ogród. Z lewej strony posesji znajduje się dom generalny, w którym
mieszka ponad 20 sióstr, a my podjeżdżamy trochę dalej, pod parterowy budynek,
gdzie każdy z nas otrzymuje swój własny pokoik.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Po rozpakowaniu i szybkiej przekąsce udajemy się na
wieczorna mszę św. do Bazyliki św. Sebastiana, potem zwiedzamy świątynię i
zabytki na ulicy Via Appia Antica, np. grobowiec Cecylii Metelli z I w. p.n.e.
Otoczenie magiczne, czuje się „ducha starożytności”, a sama droga wybrukowana
jest dużymi kamieniami, pamiętającymi jeszcze czasy antyczne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">W drodze powrotnej część osób robi zakupy w małym spożywczym sklepiku. Na
miejscu noclegu spotykamy się w przestronnej jadalni, gdzie ustalamy plan
następnego dnia, składamy się na noclegi, przejazdy i bilety wstępu. Zmęczeni,
ale szczęśliwi zasypiamy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 6.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 6.0pt; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">29.01.2012
r. (niedziela) </span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Wstajemy bardzo wcześnie, gdyż tego dnia można za
darmo obejrzeć Muzea Watykańskie. Nastawienie na długotrwałe oczekiwanie już o
7.00 wyjeżdżamy z Via Appia Antica autobusem linii 660 do Colli Albani. Tam
przesiadamy się na metro linii A w kierunku Ottaviano. Pieszo idziemy do murów
watykańskich przy ul. Via Ottaviano, a następnie do Muzeum Watykańskiego, które
otwierane jest o 9.00. Tam spotykamy się z p. Grażyną, przewodnikiem, Polką,
która od 20 lat mieszka w Rzymie. Otrzymujemy od niej specjalne aparaty i
słuchawki, dzięki którym zwiedzanie jest wygodne – nawet z odległości kilku
metrów słyszymy to, co mówi nasza przewodnik. Poza tym wyglądamy jak agenci CIA
z żółtymi słuchawkami w uszach, krążący po wnętrzach muzeum.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Trochę zamieszania powstało na bramce kontrolnej do
muzeum. Okazało się, że plecaki Jadzi, Piotra, Irminy i Ali są „za duże” i
należało je zostawić w garderobie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Pinakoteki, gdzie
podziwialiśmy dzieła Giotta, Rafaela, Tycjana, Perugino i in. Potem przerwa na
kawę (dla rozgrzania!). Następnie udaliśmy się na Plac Szyszki, gdzie
obejrzeliśmy szyszkę – element z pierwotnej Bazyliki św. Piotra, obracającą się
co pewien czas mosiężną (?) kulę ziemską w chwili katastrofy. Pani Grażyna
omówiła walory Kaplicy Sykstyńskiej na podstawie plansz znajdujących się na
Placu (w Kaplicy przewodnicy nie mogą opowiadać zwiedzającym o widocznych wokół
malowidłach). </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Na dziedzińcu Muzeum Pio-Clementino podziwialiśmy
liczne rzeźby, m.in. Grupę Laokoona. Robiliśmy zdjęcia przy mandarynkowych
drzewach. Następnie kolejno zwiedziliśmy: Galerię Kandelabrów, Arrasów, Map i
polski akcent – obraz Jana Matejki „Sobieski pod Wiedniem”.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Zauroczyła nas Kaplica Sykstyńska, w której przez 20
min. kontemplowaliśmy dzieło Michała Anioła – żywe kolory, uzyskane dzięki
rozdrobnionym cennym kruszcom dodanym do farby (np. rubin), a także
poszczególne malowidła. Moją uwagę zwróciły złocone zasłony, które wyglądały
jak naturalny materiał. Po wyjściu z Kaplicy szliśmy po schodach, którymi na
marach niesiono ciało zmarłego Jana Pawła II.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Progi Bazyliki św. Piotra przekroczyliśmy ok.. 13.00.
Po prawej stronie od wejścia naszym oczom ukazało się dzieło Michała Anioła –
Pieta, Święte Drzwi, grób bł. Jana Pawła II, liczne rzeźby wewnątrz świątyni,
m. in. Krystyny Szwedzkiej, a także zabalsamowane ciała papieży – Jana XXIII i Innocentego
XI. Indywidualnie obeszliśmy wnętrze świątyni, gdzie podziwialiśmy m. in.
szopkę bożonarodzeniową, cyborium - barokowy baldachim z 4 skręconymi kolumnami
nad grobem św. Piotra – dzieło Berniniego, witraż wyobrażający Ducha Św., modliliśmy
się przy grobie naszego Papieża, porównywaliśmy wielkość Bazyliki (ok. 200 m
długości) z innymi kościołami na świecie, m. in. Bazyliką NMP w Gdańsku –
długość naw głównych największych kościołów świata zaznaczona jest na posadzce
watykańskiego kolosa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Gdy okazało się, że Piotr nie może wrócić do Bazyliki
z 4 plecakami odebranymi z garderoby spotkaliśmy się na Placu św. Piotra, gdzie
robiliśmy zdjęcia przy bożonarodzeniowej szopce i choince, zjedliśmy kanapki. O
16.00 uczestniczyliśmy we mszy św. (po polsku!) w Kościele św. Ducha in Sassia,
którą celebrował o. Hejmo OP. Po mszy wysłuchaliśmy kolęd w języku polskim w
wykonaniu chóru parafii polskiej św. Stanisława w Rzymie. Niektórzy z naszej
grupy zamówili błogosławieństwa papieskie dla rodzin, bliskich i znajomych.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Potem poszliśmy na kawę do baru przy Via della Conciliazione,
a następnie pod Zamek Anioła, przez Most Anioła, wąskimi rzymskimi uliczkami
(świątecznie oświetlonymi). Po drodze wstąpiliśmy do kościoła św. Salwatora in
Lauro, gdzie w bocznych kaplicach mieściły się pamiątki-relikwie bł. Jana Pawła
II oraz św. o. Pio.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Doszliśmy do Placu
Navona Tam podziwialiśmy trzy fontanny – najbardziej okazała tzw. „Czterech
rzek” przedstawiała postacie symbolizujące największe rzeki 4 kontynentów – Nil
(Afryka), Ganges (Azja), Dunaj (Europa), La Plata (Ameryka Południowa).
Odnaleźliśmy na sąsiednim Placu rzeźbę Pasquina, którą w XVI w. wykorzystywano
jako tablicę do zamieszczania złośliwych satyr. Od nazwy tej rzeźby pochodzi
słowo <i style="mso-bidi-font-style: normal;">paszkwil</i>. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Autobusem pojechaliśmy przez Plac Wenecki w stronę
Termini – jednej ze stacji metra, podziwiając Rzym nocą. Wysiedliśmy jednak
przystanek wcześniej tzn. przy Piazza Repubblica, by uniknąć chaosu panującego
na dworcu centralnym. Metrem dotarliśmy do Colli Albani, a stamtąd autobusem
linii 660 do naszego rzymskiego domu. Tu czekała na nas przemiła niespodzianka
– pyszne drożdżowe ciasto <i style="mso-bidi-font-style: normal;">panettone</i>
oraz kosz świeżych cytryn i pomarańczy (z listkami) z ogrodu sióstr. Smakowało
cudownie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Po kolacji dzieliliśmy się wrażeniami z całego dnia.
Wiele czasu zajęła nam interpretacja „stworzenia człowieka” z malowideł z
Kaplicy Sykstyńskiej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 6.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 6.0pt; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">30.01.2012
r. (poniedziałek) <span style="color: red;"></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Rano wita nas piękna słoneczna pogoda, ale powietrze
jest rześkie. Pierwszym punktem tego dnia jest zwiedzanie ogrodu sióstr –
robimy fotografie przy owocujących drzewach cytryn, pomarańczy i grapefruitów.
Wychodząc z posesji zauważamy na drzewie kilkanaście zielonych papug, które
rozłupywały dziobami szyszki cyprysów i wyjadały ich nasiona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Przed nami kolejny dzień zwiedzania z przewodnikiem, a
w planie aż trzy tzw. Bazyliki papieskie. 0 8.40 wyjeżdżamy na Lateran. Zanim
spotkamy się z panią Grażyną, sami zwiedzamy Bazylikę św. Krzyża Jerozolimskiego
(kaplicę relikwii drzewa św., gwoździ, tabliczki z napisem, cierni z korony
Chrystusa, palec św. Tomasza i in.) Modlimy się u grobu Sługi Bożej Antonietty
Meo zwanej Nennoliną.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Pod Bazyliką S. Giovanni na Lateranie czekamy na panią
przewodnik, która poinformowała nas o spóźnieniu spowodowanym włamaniem do jej
mieszkania. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">W Bazylice św. Jana na Lateranie szczególną uwagę
zwróciły monumentalne rzeźby Apostołów i piękna mozaika w apsydzie. W górnej
części Baldachimu umieszczone są czaszki św. Piotra i św. Pawła.<span style="color: red;"> </span>W bocznej kaplicy znajduje się obraz Matki Boskiej
Częstochowskiej. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Ogromnym przeżyciem dla wielu z nas było przejście na
kolanach po Świętych Schodach, znajdujących<span style="color: red;"> </span>się
po przeciwnej stronie ulicy. Po pokonaniu (często w ogromnym trudzie) 28 stopni
drewnianych schodów, po których stąpał Chrystus - i w drewno wsiąkła Jego krew
– dotarliśmy do Sancta Sanctorum, miejsca tzw. „Świętego Świętych”, gdzie
znajdują się relikwie wielu świętych.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Następnie na Lateranie obejrzeliśmy Baptysterium, a
potem autobusem podjechaliśmy do Bazyliki Matki Boskiej Większej (lub Śnieżnej
– według legendy Matka Boska ukazała się we śnie i poleciła, by w miejscu,
gdzie spadnie śnieg postawić kościół Jej imienia). Tam także zwiedziliśmy
Baptysterium, najpiękniejszą Kaplicę Maryjną Salus Populi Romani (z namalowanym
wizerunkiem św. Kingi, relikwie żłobka Jezusa (przed którymi zaśpiewaliśmy
wspólnie kolędy - „Przybieżeli do Betlejem” i „Wśród nocnej ciszy”).</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Potem <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>metrem udajemy
się do ostatniej z czterech papieskich świątyni, czyli Bazyliki św. Pawła za
Murami. Tam mamy godzinną przerwę na posiłek i odpoczynek. Zwiedzanie tej
Bazyliki rozpoczęliśmy od dziedzińca z czterema palmami (niestety jedna z nich
uschła!). Najciekawsze elementy wewnątrz tego kościoła to medaliony z
wizerunkami wszystkich papieży, w tym Jana Pawła II i Benedykta XVI, wysoki na
kilka metrów kandelabr (romański paschał} oraz alabastrowe okna. Pod ołtarzem
płyta wskazująca miejsce pochówku św. Pawła oraz łańcuchy, którymi wiązano mu
ręce.<span style="color: red;"></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Po pożegnaniu z panią Grażyną i otrzymaniu od niej
wejściówek na audiencję generalną z papieżem (na 1 lutego) idziemy na kawę i
ciastko do McCafe. Lidka, Fabio i jego znajomi, którzy dołączyli do nas jeszcze
na Lateranie, udali się na wspólne zwiedzanie Rzymu. Z powodu awarii metra
zatłoczonym autobusem zastępczym podjechaliśmy pod Circo Massimo, a stamtąd
pieszo udaliśmy się na Awentyn. Tam czekały na nas miłe niespodzianki. Przez
dziurkę od klucza w bramie zabudowań Zakonu Kawalerów Maltańskich oglądaliśmy
oświetloną Kopułę Bazyliki św. Piotra! Piękne, tym bardziej po zmroku! Do Kościoła
św. Aleksego weszliśmy w ostatniej chwili i zaraz po obejrzeniu schodów, pod
którymi ten Święty dokonał życia, zostaliśmy wyproszeni ze świątyni. Kolejna
niespodzianka czekała na nas w Kościele św. Sabiny z V w, gdzie spotkaliśmy
Polaka – brata Jana OP, który opowiedział nam pokrótce o historii tego
cudownego miejsca. Surowe wnętrze zachwyciło nas, a szczególnie okna z
cienkiego betonowego ażuru o geometrycznych kształtach. Polskim akcentem jest
tu kaplica św. Jacka Odrowąża, dominikanina. Inna kaplica poświęcona jest św.
Katarzynie ze Sieny. Chcieliśmy obejrzeć historyczne drewniane drzwi z
wyrzeźbionymi scenami biblijnymi, ale niestety były one w renowacji. Z przylegającego
do Kościoła św. Sabiny ogrodu pomarańczowego podziwialiśmy nocną panoramę
Wiecznego Miasta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Powrót do miejsca noclegu wydłużył się. Z powodu
długiego oczekiwania na przystanku zmarzliśmy i trzeba było kombinowanymi
autobusami i metrem dotrzeć na Colli Albani. Po powrocie
na Via Appia Antica znaleźliśmy w kuchni skrzynkę świeżych pomarańczy, które
zjadaliśmy z wielkim apetytem w różnych kombinacjach. Siostry znowu zadbały o
nasze kubki smakowe!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 6.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 6.0pt; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">31.01.2012
r. (wtorek) </span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Pochmurno, chłodno. Po opuszczeniu domu zwiedzamy
kolejną część ogrodu sióstr – z ziołami i drzewami owocowymi. Rozpoznajemy
lawendę, rozmaryn, szałwię, a także migdały i drzewa figowe. Potem siostra
Sabina pokazuje nam w jednym z budynków szopkę bożonarodzeniową złożoną z
drewnianych figurek wykonanych w Val Gardenie, włoskim zagłębiu produkującym
tego typu wyroby.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Tego dnia odbyliśmy naprawdę długą pieszą pielgrzymkę
z Via Appia Antica aż do Koloseum, przypuszczam, że pokonaliśmy dystans
kilkunastu kilometrów, ale po kolei. Przeszliśmy do Bazyliki św. Sebastiana,
gdzie od 10.00 zwiedzamy katakumby – razem z przewodnikiem, z małą grupą sióstr
prawosławnych z Rumunii i dwójką Polaków. Po raz kolejny dotykamy starożytności,
grobowce mają po kilka tysięcy lat. Ciekawostką okazały się napisy wykonywane
na kamieniach, co przewodnik zinterpretował jako pragrarffiti. W samej Bazylice
zwracamy uwagę na popiersie Jezusa Chrystusa, ostatnie dzieło Berniniego, które
niedawno zidentyfikowano i dopiero od 2006 r. wyeksponowano je w tym miejscu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Stąd udajemy się do Kościoła Quo Vadis starą rzymską
drogą, na której panuje niezwykle duży ruch uliczny. Z braku chodnika, czy
choćby pobocza jesteśmy zmuszeni iść gęsiego. Dla mnie to czas rozważań,
skupienia na wędrówce. Kościół Domine Quo Vadis to polskie akcenty - w l.
60-tych XX w. stał się kościołem tytularnym kardynała Karola Wojtyły, a
wewnątrz, przy wyjściu, znajduje się pomnik Henryka Sienkiewicza, autora
noblowskiej powieści „Quo Vadis”. Na posadzce kościoła widoczna kopia kamienia
z odciśniętymi stopami Chrystusa<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>-
oryginał znajduje się w Bazylice św. Sebastiana.<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="color: red;"></span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">W czasie dalszej<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>drogi mijaliśmy kolejno: Bramę św. Sebastiana, Termy Caracalli, Circo
Massimo – w tym ostatnim miejscu wyobraziłam sobie żywy spektakl, gdzie pół
miliona widzów obserwuje walczące na arenie rydwany, słychać okrzyki
zgromadzonego tłumu. W zasadzie pozostała tylko nisza i zarys trasy, którą
jechały rydwany, ale przestronne miejsce robi wrażenie. W przedsionku
greko-katolickiej Bazyliki Santa Maria in Cosmedin znajduje się jedna z
atrakcji Rzymu , tzw. usta prawdy – okrągły marmurowy medalion o średnicy ok.
175 cm, przedstawiający oblicze brodatego bóstwa. Tu fotografowaliśmy się, ale
okazało się, że jesteśmy prawdomówni - żadna ręka nie została ukrócona przez
słynne usta.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Obok Teatru Marcellusa i widocznej w tle synagogi
przechodzimy na Kapitol. Naszą uwagę zwraca pomnik Marka Aureliusza na koniu
przed budynkiem rzymskiego ratusza, obok kościół Santa Maria in Aracoeli oraz
tzw. Ołtarz Ojczyzny – budowla-symbol zjednoczenia Włoch. Po drodze
fotografujemy wilczycę karmiącą Remusa i Romulusa – jedna na ścianie budynku, a
druga ukształtowana z żywopłotu. Schodząc w dół ukazuje się Forum Romanum,
pozostałość po antycznym Rzymie. Widok niesamowity, szczególnie, gdy naszym
oczom ukazuje się Łuk Septymiusza Sewera i kilka skupisk kolumn. Zdjęcia
obowiązkowe! Obok miejsca więzienia św. Piotra i św. Pawła, tzw. Mamertinum
(stąd określenie pójść do mamra) ujrzeliśmy bosego zakonnika z tonsurą –<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>spotkać taką postać na ulicy to rzadka
okazja. Z daleka widzimy 40. metrową Kolumnę Trajana, która charakteryzuje się
reliefem na wstędze opasającym kolumnę 23 razy, a przedstawiającym historię
walk z Dakami. Docieramy do Koloseum, chyba najsłynniejszej budowli w Rzymie, w
antyku zwanym Amfiteatrem Flawiuszów, miejscu walk gladiatorów. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Ponieważ pogoda nas nie rozpieszczała postanowiliśmy
zrobić sobie przerwę na kawę. Następnie pieszo przeszliśmy do Bazyliki św.
Klemensa, gdzie podziwialiśmy mozaikę w apsydzie z XII w. oraz katakumby –
każdy z nas nabył bilet za 5 Euro. Na poziomie -1 znajdował się romański
kościół i grób św. Cyryla, zaś na poziomie -2 rzymski dom, w którym zachowała
się antyczna mozaikowa posadzka oraz dopływ źródlanej wody.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Po zwiedzeniu podjechaliśmy metrem
na Colli Albani, gdzie w niedalekim Kościele św. Kacpra uczestniczyliśmy we
mszy św. W międzyczasie zaczął padać
deszcz i zrobiło się nieprzyjemnie. Do domu przy Via Appia Antica wróciliśmy
tradycyjnie linią 660 – jedyną z możliwych, a na kolację zaserwowaliśmy sobie
ryż z pomarańczami i dżemem (pycha!).</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 6.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 6.0pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 6.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 6.0pt; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">01.02.2012
r. (środa)</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">W nocy słychać było padający deszcz, który jeszcze
mocno tego dnia dał się we znaki. O 7.30 wyjechaliśmy do Ottaviano, gdzie
deszcz tak się wzmógł, że kilka osób zakupiło od azjatyckich sprzedawców
parasole. O 9.00 uczestniczyliśmy we włoskiej mszy św. w jednej z kaplic
Bazyliki św. Piotra (ostatnia po lewej stronie –kaplica św. Józefa ), a potem
przeszliśmy do Auli Pawła VI na audiencję generalną z papieżem Benedyktem XVI.
Aula ta wybudowana została jeszcze wl. 60-tych XX w., a może pomieścić 12
tysięcy osób. Tego dnia była zapełniona w 2/3, a gośćmi „Głowy Kościoła” byli
ludzie przeróżnych narodowości. Najpierw papież wygłosił homilię, którą potem
odczytano w kilku językach, a następnie witano uczestników spotkania także w
różnych językach, tj. po francusku, angielsku, niemiecku, hiszpańsku,
portugalsku, polsku i włosku. Najpiękniej Benedykta XVI przywitali Hiszpanie
(melodyjnymi śpiewami flamenco i kastanietami), a także Amerykanie (żywym,
szybkim utworem, z równie energicznym dyrygentem). Dzięki Ewie i Piotrowi
dysponowaliśmy dużą polską flagą, którą w odpowiednich momentach powiewaliśmy –
niestety pierwotny pomysł rozwieszenia flagi na białej lasce Grzesia nie powiódł
się, gdyż strażnicy nie pozwolili na to.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Zimno, ale powoli wychodzi słońce. Po audiencji
zrobiliśmy zakupy w sklepach z dewocjonaliami, a potem kawa i ciasto w tej
samej kawiarence przy Via Della Concilazione. Stąd autobusem </span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">podjechaliśmy pod Bazylikę Najświętszej
Maryi Panny powyżej Minerwy, jedynej gotyckiej świątyni w Wiecznym Mieście. Na</span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"> placu
przed wejściem stoi pomnik marmurowego słonia dźwigającego na swym grzbiecie
egipski obelisk. Rzeźba słonia zaprojektowana została przez Berniniego i wykuta
przez Ercole Ferratę w 1667. Po prawej stronie fasady kościoła znajduje się
Hotel Minerwa, którym przed wiekami gościł m.in. Adam Mickiewicz. W XIII w.
kościele znajduje się grób Luigii Tincani, założycielki zgromadzenia, do
którego należy Agnieszka. Ponadto pochowani tu są aż czterej papieże, malarz
bł. Fra Angelico (Jan z Fiesole) oraz pod głównym ołtarzem Katarzyna ze Sieny.
W tym samym kościele znajduje się też rzeźba Michała Anioła „Chrystus
Zmartwychwstały”. Po wyjściu z kościoła naszą uwagę przykuła monumentalna
budowla po prawej stronie, pokryta kopułą – to Panteon, do którego wchodzi się
mijając trzy rzędy kolumn zwieńczonych tympanonem. Tu znajduje się grób Rafaela
Santi<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>oraz dwóch królów włoskich Wiktora
Emanuela II i Umberta I. Kopuła budowli odlana jest<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>z betonu, w jej centrum znajduje się oculus o
średnicy ok. 7,9 m, jedyny otwór oświetlający wnętrze. Ponieważ otwór nie ma
przykrycia, posadzka na środku jest lekko wypukła z odpływem na zewnątrz do
odprowadzania wód opadowych.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Z Panteonu przeszliśmy do Fontanny di Trevi
nawiedzając po drodze Kościół św. Ignacego (tam relikwie św. Alojzego Gonzagi).
Na placu przy Fontannie di Trevi znajduje się kościół św. Vincentego i
Anastazego, w którym modlą się zarówno katolicy, jak i prawosławni (w środku
współczesny ikonostas). Idąc dalej w kierunku Schodów Hiszpańskich wstąpiliśmy
jeszcze do Kościoła św. Andrzeja delle Fratte. Tam św. Maksymilian Kolbe
odprawił swoją Mszę prymicyjną. Tam również nawrócił się </span><span style="background: white; font-family: "Arial","sans-serif";">żydowski bankier
Alfons<span class="apple-converted-space"> </span><i><span style="font-family: "Arial","sans-serif"; font-style: normal; mso-bidi-font-weight: bold;">Ratyzbona. </span></i></span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Idąc dalej,
minęliśmy Kolumnę z figurą Matki Bożej Niepokalanie Poczętej. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Zmarznięci (pomimo słońca jest wietrznie i wilgotno)
znowu wstąpiliśmy na kawę. Potem podziwialiśmy
Schody Hiszpańskie. Weszliśmy do Kościoła Trinita’ dei Monti, a ze szczytu
schodów zachwycaliśmy się wieczorną panoramą miasta. Po zejściu ze schodów Ala,
Gosia i Piotr udali się pod kawiarnię Caffe’ Greco, która powstała jeszcze w
1760 r., a słynie z tego, że</span> <span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">kawę pili tu nasi wielcy rodacy, których portrety
ozdabiają ściany, np. A. Mickiewicz, C.K. Norwid, Z.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Krasiński, J. Słowacki, Cz. Miłosz<span style="color: red;"> </span>i H. Sienkiewicz. Ta kawiarnia to miejsce
historyczne, nieformalny rzymski salon artystyczny, który przed laty odwiedzali
m.in. Stendhal, Goethe, Shelley, Byron, Bizet, Liszt, Keats, Ibsen, Andersen,
Mendelssohn, Casanova. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Metrem i busem 660 wracamy do naszego domu przy Via
Appia Antica.<span style="mso-spacerun: yes;"></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 6.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 6.0pt; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">02.02.2012
(czwartek) Święto Ofiarowania Pańskiego <span style="color: red;"></span></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Rano zaskoczył nas przymrozek widoczny na trawie.
Pobudka o 5.30, by o 7.00 wyjechać i zdążyć na mszę do Bazyliki św. Piotra
(przy grobie bł. Jana Pawła II) na 8.00. Niestety msza celebrowana była przez
kardynała w języku hiszpańskim, choć dzięki Agnieszce mieliśmy codziennie
polską wersję czytań na dany dzień. Wjechaliśmy na
Kopułę św. Piotra – początkowo windą, a potem pokonując
ponad 300 schodów pieszo dotarliśmy na balkon, z którego roztaczał się
wspaniały widok na Rzym, a nawet Apeniny, na szczytach których widać było
śnieg. Jest pochmurno, ale widoczność niezła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Pod Kopułą zrobiliśmy zakupy suwenirów, fotografowaliśmy monumentalne postacie Apostołów (niestety odwróconych do nas
tyłem!) i 2 rybitw, które chyba poczuły zapach naszych kanapek. Po zjeździe na
dół udaliśmy się do Kościoła św. Anny, a następnie po ostatnie zakupy do
sklepików z dewocjonaliami. Pojechaliśmy autobusem na Wyspę Tyberyjską.
Udaliśmy się do Kościoła św. Bartłomieja, wzniesionym na ruinach Świątyni
Eskulapa przez Ottona III. W tym kościele mamy polski akcent – znajdują się w
nim relikwie św. Wojciecha (pierwotnie ten kościół miał być pod wezwaniem św.
Wojciecha, ale opóźniło się przybycie relikwii z Polski).</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Obok synagogi, wąskimi uliczkami, po dokonaniu zakupu
ciepłych sweterków za jedyne 5 €,<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>docieramy do Placu Campo di Fiori (nazwę tę znam jeszcze z czasów licealnych,
gdy na języku polskim omawialiśmy wiersz Czesława Miłosza „Campo di Fiori”). Na
Placu ruch niewielki, bo pada, ale sprzedawcy zachęcają do zakupów. Naszą uwagę
zwraca odwrócona do nas tyłem postać Giordana Bruna z brązu - pomnik
przypominający spalonego na stosie w tym miejscu w 1600 r. myśliciela.
Odnajdujemy restaurację Maranega, gdzie zjedliśmy wspólny, już pożegnalny obiad – wybraliśmy lasagnę lub
spaghetti, a na deser tiramisu lub owoce oraz wino, herbatę i kawę. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Po posiłku udaliśmy się do Kościoła del Gesù, w którym
znajduje się kaplica św. Ignacego Loyoli – także miejsce jego pochówku oraz
kaplice poświęcone Andrzejowi Boboli i św. Franciszkowi Ksaweremu, w których
spoczywają ich relikwie. W drodze powrotnej odwiedziliśmy Kościół Santa Maria
Annunziata in Borgo. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Autobusem
podjechaliśmy w pobliże Kwirynału. Tam w Kościele pw. św. Andrzeja znajduje się
kaplica poświęcona św. Stanisławowi Kostce, z jego relikwiami. Jest tu także
pokój poświęcony świętemu, pełen pamiątek, obrazów i rzeźb. Przed grobem św.
Stanisława Kostki modliliśmy się w intencji młodzieży.
Niedaleko, przy skrzyżowaniu odwiedziliśmy ciekawy architektonicznie Kościół
św. Karola Boromeusza przy Czterech Fontannach – arcydzieło Borominiego
zachwyca falującą fasadą, zadziwia geometrycznymi kształtami wnętrza kopuły.
Odbyliśmy spacer obok siedziby Parlamentu włoskiego,i Pałacu Prezydenta
Republiki Włoskiej, Pałacu Barberinich, Fontanny Trytona. Metrem dotarliśmy do
Arco di Travertino, gdzie w dyskoncie zrobiliśmy ostatnie zakupy spożywcze, a
potem odbyliśmy ostatnią podróż linią 660.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Przygotowaliśmy sobie niezwykle miłą kolację - ryż z
warzywami i sałatą, sałatkę owocową, wina – białe i czerwone, czekolady. Na
koniec wieczoru czynność nie dla wszystkich miła, czyli pakowanie – każdy z nas
dostał świeże cytryny i pomarańcze z ogrodu sióstr, pomogliśmy Agnieszce w
transporcie dość ciężkich starych czasopism (limit bagażu głównego to 20 kg!). </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 6.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 6.0pt; text-align: justify;">
<br />
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">03.02.2012
r. (piątek)</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Ranek pochmurny i deszczowy. Niektórzy już o świcie
ważą bagaże (4.30!), sprzątamy kuchnię, łazienki i pokoje. O 6.50 wyjeżdżamy na
lotnisko, a gdy niecałe 40 minut później docieramy na miejsce Irmina zauważa,
że zaczyna padać deszcz ze śniegiem (następnego dnia w Wiadomościach pokazano
Rzym zasypany śniegiem, pierwszy raz po 30 latach!).</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Odbieramy bilety w automacie według rezerwacji
wykupionej w biurze podróży w Lublinie, oddajemy bagaż główny<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i udajemy się na kontrolę bezpieczeństwa. A
tu czeka na nas niespodzianka. Musimy zdejmować paski, szaliki,
żakiety, buty. Na dodatek okazało się, że lot jest opóźniony w związku z
opadami deszczu(?). W rezultacie wystartowaliśmy o 10.15 (z 45. minutowym
opóźnieniem), w kolejce do startu – przed nami na pasie
oczekiwało na wylot ok. 10 samolotów. Zaraz po starcie widać Morze Tyrreńskie.
Gdy mija kilka minut i wzbijamy się wyżej wita nas słońce i bezchmurne niebo. W
samolocie jemy słone i słodkie ciasteczka, pijemy soki,
colę i wodę – wszystko gratis od Alitalii.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">W Warszawie powitał nas silny mróz tj. -18<sup>o</sup>C,
ale słońce i błękitne niebo. Szczęśliwie
wróciliśmy do domu. Oj, będzie co wspominać!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 6.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 6.0pt; text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;">Polecam strony: </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><a href="http://interia360.pl/artykul/rzym-a-polska,30204">http://interia360.pl/artykul/rzym-a-polska,30204</a></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><a href="http://albumromanski.pl/album/rzym-kosciol-santa-sabina-z-v-wieku">http://albumromanski.pl/album/rzym-kosciol-santa-sabina-z-v-wieku</a></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: 10.0pt; line-height: 115%; mso-bidi-font-size: 11.0pt;"><a href="http://www.rzym.pl/co-zwiedzac/bazyliki-i-koscioly-w-rzymie/santa-maria-sopra-minerva/">http://www.rzym.pl/co-zwiedzac/bazyliki-i-koscioly-w-rzymie/santa-maria-sopra-minerva/</a></span></div>
Globtroterhttp://www.blogger.com/profile/12088147750668348732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2129563237456913018.post-35747001033946657792014-05-02T13:34:00.001-07:002014-05-03T06:44:15.828-07:00Rok 2013 - bogaty w podróże po Polsce i Europie<div style="text-align: justify;">
Postanowiłam opisać ku pamięci swoje wojaże z ubiegłego roku. Rok 2013 był dla mnie pod tym względem bardzo udany! Poza domem spędziłam ponad 2 miesiące (w marcu w Muszynie, w maju w Zawoi w Beskidzie Żywieckim, w czerwcu w Paryżu, w lipcu w Rimini we Włoszech, na przełomie lipca i sierpnia w Lloret de Mar w Hiszpanii, w październiku w Wiedniu i Brnie, w grudniu w Czarnolesie i Kazimierzu Dolnym oraz w Przemyślu). </div>
<div style="text-align: justify;">
Co więcej, z Rimini pojechałam do pobliskiego San Marino, które mnie zauroczyło! Położone na wzgórzu miasto-państwo zachwyca zabytkami i uroczymi zakątkami. Warto dodać, że w San Marino znajduje się całoroczny sklep z gadżetami bożonarodzeniowymi. Rimini to dobre miejsce, skąd można zorganizować jednodniowy wyjazd do Wenecji. Miejsce cudne, jedyne w swoim rodzaju, choć mnie trochę przeraziła ilość zwiedzających (przewodniczka twierdziła, że nie ma tłoku!!!). Cudna architektura, wyjątkowe zapachy - nie zawsze przyjemne:( Mam nadzieję, że uda się ocalić Wenecję przed zagładą tj. zatopieniem. Jeden dzień spędzony w parku rozrywki Mirabilandia, bezcenne...Powrót do beztroskiego dzieciństwa i zabaw.</div>
<div class="r" style="text-align: justify;">
Z kolei z LLoret de Mar miałam okazję pojechać na jeden dzień do Barcelony - Park Güell z wyczarowanymi przez Gaudiego elementami architektonicznymi, Sagrada Familia, tańczące fontanny, a nawet muzeum FC Barcelona warte zwiedzenia! Stare Miasto pełne tajemniczych zakątków! Udało mi się zwiedzić Gironę, która z powodu murów okalających Stare Miasto przypominała mi Dubrownik. Nawet burza nie przeszkodziła mi zachować w pamięci miłych chwil spędzonych w tym mieście z Mają i Patrykiem. Dotarłam też do niezwykłego miejsca na wybrzeżu. Tossa de Mar razi pięknymi widokami na morze i cudnymi, cichymi zaułkami. Polecam. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nigdy nie myślałam, nie spodziewałam się, że bez specjalnych planów uda mi się zwiedzić tyle ciekawych miejsc w ciągu jednego roku. Warto wierzyć w prowadzenie dobra drogą...</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0JQKX4S_RihO4ZlEWXLR5tIWkm7sy3HFRGPIeVCszTySC87tf1sRlGueNBm0a_XNKIS-WicabmIgso00Sot8gsvjE3rKA6fPtt_2iU13I4UDHMbGemJJ1njvAVswtxO3wHtstQlHNMKuK/s1600/DSC_0066.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0JQKX4S_RihO4ZlEWXLR5tIWkm7sy3HFRGPIeVCszTySC87tf1sRlGueNBm0a_XNKIS-WicabmIgso00Sot8gsvjE3rKA6fPtt_2iU13I4UDHMbGemJJ1njvAVswtxO3wHtstQlHNMKuK/s1600/DSC_0066.JPG" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Lloret de Mar</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_kg8xAjtqKnKuakE94riLXupnmImW1WUOqy_SQHJNKQS8q0-_qE-AsjZaThobFpaGpgR17FvVXMPd8R_5d3EBBLEn9p4F1U7THsZoqBpcYG8CG3qOve1EkCr8kGuHNN0wmAf4hepcSwoj/s1600/CSC_0104.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_kg8xAjtqKnKuakE94riLXupnmImW1WUOqy_SQHJNKQS8q0-_qE-AsjZaThobFpaGpgR17FvVXMPd8R_5d3EBBLEn9p4F1U7THsZoqBpcYG8CG3qOve1EkCr8kGuHNN0wmAf4hepcSwoj/s1600/CSC_0104.JPG" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ja i Maja w Lloret de Mar</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />Globtroterhttp://www.blogger.com/profile/12088147750668348732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2129563237456913018.post-15487190806755678172014-05-02T12:39:00.001-07:002014-05-02T12:39:50.977-07:00Podróże z Wojciechem Cejrowskim<div style="text-align: justify;">
<i>Podróże kształcą</i>. Program "Boso przez świat" Wojciecha Cejrowskiego także. Ostatnio oglądałam odcinek pt. "Tartak", nagrywany w Kongo, a opowiadający właśnie o tartaku - miejscu pracy wielu osób, przyczynie rozwoju lokalnej infrastruktury. Mieszkańcy wioski mają energię elektryczną w swoich domach, a do ich miejscowości prowadzi solidna droga, dzięki której łatwo dostać się do pobliskiego miasteczka.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zastanawiałam się czy można zrobić interesujący program o tartaku. Okazuje się, że tak. Cejrowski z właściwym dla siebie poczuciem humoru, energią i elokwencją robi show i nawet tak nieciekawy, jak dla mnie, temat tartaku, staje się niezwykle atrakcyjnym opisem pracy i życia mieszkańców Afryki. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wojciech Cejrowski to postać kontrowersyjna. Osobiście cenię go za odwagę, błyskotliwość, wiedzę i pasję podróżowania. Aby poznać bliżej tego fascynującego podróżnika zachęcam do przeczytania książki Wojciecha Brzozowicza "Cejrowski, Biografia", która ukazała się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka w Poznaniu w 2010 r. Miłej lektury!</div>
Globtroterhttp://www.blogger.com/profile/12088147750668348732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2129563237456913018.post-15248663885185432972014-05-02T12:39:00.000-07:002014-05-02T12:39:30.869-07:00Niezwykła wyprawa na Kilimandżaro<div style="text-align: justify;">
Każdy z nas ma chwile zwątpienia, widzi świat w czarnych barwach. Jakiś czas temu wpadła mi w rękę książka "Każdy ma swoje Kilimandżaro" napisana przez Małgorzatę Wach, a wydana przez Znak w Krakowie w 2008 r. Jest to relacja z wyprawy na Kilimandżaro grupy osób niepełnosprawnych, przedstawiona z punktu widzenia każdego uczestnika. Wyjazd ten zorganizowała Fundacja Anny Dymnej "Mimo Wszystko". Wzruszająca, krzepiąca historia. Poniżej, na potwierdzenie tej opinii, zamieszczam kilka cytatów z książki:</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Od celu, do którego dążymy, o wiele bardziej istotna jest droga, jaką pokonaliśmy, żeby go osiągnąć.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Staraj się dostrzegać jasną stronę każdego dnia. To, jak odbieramy świat, zależy wyłącznie od nas. Możemy go widzieć jako kolorowy i piękny albo też jako szary i brzydki. Jedno i drugie jest trochę prawdą, a trochę nieprawdą. Ale to ja i każdy z nas osobno decyduje o tym, co widzi.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Patrząc każdego dnia w lustro znajdź w sobie siłę, by powiedzieć: mogę, chcę, dam radę. Uwierz w siebie i miej odwagę zmienić swoje życie. Przecież nikt inny go za nas nie przeżyje.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Życie każdego z nas jest zdobywaniem szczytów. Jest dobrze, kiedy ten szczyt widzimy, ale czasem pojawia się jakiś głaz, który nam go zasłania. Wtedy musi znaleźć się ktoś, kto wyciągnie do nas rękę i powie: słuchaj, ty teraz nie widzisz tego szczytu, ale ja go widzę. Poprowadzę cię.</i></div>
Globtroterhttp://www.blogger.com/profile/12088147750668348732noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2129563237456913018.post-91611392342324079782014-05-02T12:34:00.000-07:002014-05-02T13:40:35.453-07:00Jak wędruję przez życie?<div style="text-align: justify;">
Czytam interesującą mnie literaturę faktu, powieści biograficzne, relacje z podróży itd. Szukam w nich sposobów na życie innych ludzi, porównuję warunki życia w innych miejscach na ziemi do tych tu, w Polsce. Odkrywam inny świat, do którego być może nigdy nie dotrę osobiście. Przeżywam historie obcych mi osób, które po przeczytaniu każdej książki stają mi się bliskie. W specjalnie założonym zeszycie (nie w kompie, tylko takim z papieru!) notuję ważne dla mnie cytaty z książek. Chciałabym w swoim blogu polecić te opowieści, reportaże, czy relacje, które uważam za warte poznania oraz podzielić się zapisanymi w zeszycie złotymi myślami. </div>
<div style="text-align: justify;">
Uwielbiam podróże w małej grupie osób, takie, które pozwolą mi dotrzeć do rzadko uczęszczanych zakątków, blisko natury. Nie rajcują mnie noclegi w hotelu z basenem, ani tylko i wyłączne wylegiwanie się na plaży. Jeśli jestem w nowym miejscu staram się je "schodzić" i zapamiętać jego oryginalne smaki, zapachy i obrazy.<br />
Blog powstał w marcu 2011 roku, kolejny wpis ukazał się w styczniu 2012 i dotyczył przeczytanej literatury podróżniczej. Obecnie, po ponad dwóch latach postanowiłam zapisywać także relacje z wyjazdów. Pamięć jest tak ulotna... A może uda mi się zainspirować czytelnika do wyruszenia na wyprawę w opisane miejsce?</div>
Globtroterhttp://www.blogger.com/profile/12088147750668348732noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2129563237456913018.post-9557451028696867502012-01-05T11:45:00.000-08:002014-05-02T12:40:14.611-07:00Radość wolności!<div style="text-align: justify;">
Polecam do przeczytania książkę Ani Choying Drolmy pt. "Tybetańska mniszka" (wydana przez "Świat Książki" w 2010 r.). Bohaterką jest sama autorka - Tybetanka wychowana w Nepalu. Ojciec Ani fizycznie znęcał się nad nią, więc dziewczynka postanowiła zostać mniszką, aby uwolnić się od sadystycznego ojca. Nie są tu ważne dalsze losy Ani, ale jej stosunek do życia. Niezwykła postawa bohaterki zachwyca - Ami tłumaczy zachowanie ojca, rozumie je, a nawet jest mu wdzięczna za to, w jaki sposób ją traktował, gdyż, według niej, dzięki ojcu spełniła swoje marzenia i osiągnęła życiowy sukces. </div>
<div style="text-align: justify;">
Na potwierdzenie mojej opinii cytuję fragment książki:</div>
<div style="text-align: justify;">
"Cierpki smak bólu pozwala nam potem lepiej docenić słodycz życia... Nie można zrozumieć czyjegoś cierpienia, chyba, że samemu się go doświadczyło... Nędza ludzka jest, niestety, beczką bez dna i trzeba ją bez przerwy napełniać miłością i współczuciem, żeby nie pozwolić utonąć najsłabszym."</div>
<div style="text-align: justify;">
Mądre życiowe myśli, często oczywiste, niezwykła kultura i mentalność ludzi dalekowschodniego kraju - to coś ważnego, co odkryłam w tej autobiograficznej powieści.</div>
Globtroterhttp://www.blogger.com/profile/12088147750668348732noreply@blogger.com0